Wyszłam z wanny i owinęłam się ręcznikiem. Zeszłam do salonu i zaniemówiłam. Właśnie do mojego domu wchodzili przyjaciele i kiedy mnie zobaczyli wybuchli śmiechem.
Andraka - Myślałaś, że ostatni dzień, a właściwie noc, kiedy masz wolną chatę, pozwolimy Ci przesiedzieć przed telewizorem?
Niki - No miałam taką nadzieję, ale myślę, że Wy też się zmieścicie na kanapie.
Miśka - Niki, to jakieś żarty? Leć na górę się ubrać bo za chwilę, będzie tu orgia, jak zawsze u Ciebie na imprezie.
Niki - Dobra, ale musicie widzieć, że jesteście nienormalni i kocham Was nad życie.
Wbiegłam na górę, potykając się o rąbek ręcznika. Weszłam do garderoby i szukając wśród kolorów niebieskich rurek i białej bokserki, próbowałam ogarnąć jeszcze mokre włosy. Usłyszałam, że na półpiętrze woła mnie Miśka. Przyszła do mnie i pomogła mi się pomalować. Przy okazji znalazła sobie ciuchy na dzisiejszą imprezę. Schodząc po schodach, nie mogłam uwierzyć, że to cały czas mój dom. Wszędzie było strasznie dużo ludzi. Migały kolorowe światła, DJ puszczał najlepsze kawałki i w każdym wolnym kącie stały stoły z jedzeniem i napojami. Powiedziałam, że muszę iść poinformować sąsiadów, że dzisiaj w nocy będzie trochę głośno, ale ktoś złapał mnie za rękę. Odwróciłam się i zobaczyłam przed sobą brązowookiego bruneta w dresie, który tak słodko się uśmiechnął.
- Siemanko. Jestem Michał, a Ty to pewnie Niki. Andraka mówił, że niezła z Ciebie laska ale myślałem, że przesadza. Ale naprawdę jesteś śliczna.
- Miło Cię poznać i dziękuję za komplement, ale muszę na chwilę wyjść.
- Mogę wiedzieć dlaczego? To przeze mnie?
- Nie, skądże. Muszę po prostu przeprosić sąsiadów za hałas.
- Andraka już wszystko załatwił. Nie martw się. Może zatańczymy?
- Bardzo chętnie, ale najpierw się czegoś napiję. Idziesz ze mną?
Przez cały wieczór rozmawiałam z Michałem. Nie kończyły Nam się tematy. Nawet został na noc, bo nie chciałam zostać sama. Słodziak z Niego. Niestety kiedy wstałam już Go nie było. Zeszłam do kuchni i mnie zamurowało. Salon był czyściutki jak nigdy. Podeszłam do stolika i wzięłam do ręki kartkę. "Wiemy Mała, że pewnie teraz sobie smacznie śpisz z nowym kolegą przy boku, a jutro pewnie nie będziesz chciała ruszyć tego syfu, więc się tym zajęliśmy. Przyjdź o 16 na Nasze Miejsce. Andraka, Miśka, Pikasso, Wiola, Paweł i Marcin." No i jak ich nie kochać. Z rozmyślań wyrwał mnie dźwięk dzwonka do drzwi. Otworzyłam i nie mogłam uwierzyć w to co widzę.Przed drzwiami stało dwóch policjantów. Trochę się zaniepokoiłam, ale powiedzieli żebym się uspokoiła, bo muszą mi zadać kilka pytań. Zaprosiłam ich do środka i usiedliśmy w salonie.